Powered By Blogger

Fanpage Anna Lena z Zatoki Literackiej

poniedziałek, 19 października 2015

Anny Sakowicz - "Szepty dzieciństwa"

  
ANNA SAKOWICZ - "SZEPTY DZIECIŃSTWA"

- ZE STARGARDU DO STAROGARDU GDAŃSKIEGO -

Od dziś w mojej blogosferze polecam Wam „Szepty dzieciństwa”, czyli najnowszą powieść pisarki pochodzącej ze Stargardu w województwie zachodniopomorskim, a obecnie mieszkającej w Starogardzie Gdańskim – Anny Sakowicz.

W fabule „Szeptów dzieciństwa” nie brakuje relacji rodzinnych naznaczonych DDD. Chciałabym, aby pod rozwinięciem tego skrótu kryło się coś pogodnego, słonecznego i radosnego. Niestety nie mogę Wam tego zagwarantować, ani nikt inny, kto na co dzień ma do czynienia z zagadnieniem Dorosłych Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych, czy Dorosłych Dzieci Alkoholików.

Główną bohaterką powieści jest „naznaczona” właśnie DDD oraz DDA - Basia Uchańska. 
Baśka to kobieta, która dla swojej najbliższej rodziny, a także dla samej siebie, chcąc czy nie chcąc, musi być nie tylko szyją, ale i głową.
A tą szyją, głową oraz kręgosłupem moralnym staje się dla imającego się różnych zajęć nieporadnego życiowo – męża Mietka, dla owdowiałego i będącego w permanentnej depresji po śmierci żony, a przy tym nadużywającego alkoholu – ojca Juliana. A także dla dzieci – Kasi oraz Pawła, na szczęście nie sprawiających na co dzień zbyt wielu kłopotów wychowawczych.

„Szepty dzieciństwa” to powieść o ciągłym wystawianiu rachunków. Tych realnych, w postaci paragonów kasowych dzień w dziennie wydawanych przez Basię klientom hipermarketu, w którym pracuje jako kasjerka. A także tych w przenośni, które wystawia z kolei – głównej bohaterce – samo życie. W momencie, w którym poznajemy Basię, chciałaby ona móc już odcinać kupony od „kariery” konsultantki do spraw przyznawania kredytów w dodatkowej pracy dorywczej wykonywanej dla „PrawieBanku”. Tymczasem pierwszy przykry „rachunek” wystawia Basi odkryta na nowo po wielu latach przyjaciółka z liceum – Urszula Malinowska, która zamiast okazać się prosperującą bizneswoman, okazała się być jedynie oszustką, wyłudzającą kredyty hipoteczne pod zastaw domów. Ulka z czystą premedytacją wykorzystała dobroduszność Basi, namawiając ją i jej męża na pełnienie przez nich roli żyrantów kredytu, który zaciągnęła pod zastaw ich domu. Kolejny przykry życiowo „rachunek” wystawił Basi nowo poznany kolega z pracy w „PrawieBanku”, który okazał się być zaledwie zwyczajnym uwodzicielem. Jak to skwitował – dla sportu. Natomiast  firma „Prawiebank”, będąca substytutem spełniających się marzeń Basi o poprawie sytuacji materialnej jej rodziny, okazała się być wyłącznie parabankiem, wyszukującym naiwnych ajentów oraz klientów.

W tym momencie chciałoby się rzec – Basiu, umiesz liczyć, to licz na siebie.

Ale to nie koniec, gdyż przysłowiową kropkę nad „i” postawiła zawartość pewnego pamiętnika, odkrytego całkiem przypadkiem przez Basię w trakcie porządków w pokoju ojca. Pamiętnik przyczynił się do przywołania zza grobu po wielu latach milczenia – szeptów despotycznej matki…, która to okazała się być konsekwentną autorką nawet kilku brulionów pamiętnika.

„Podszepty” matki zaklęte w zapiskach, w trakcie zakazanej lektury przenoszą Basię w przeszłość, do czasów dzieciństwa i młodości…, o których wolałaby raczej nie pamiętać. Czytając wspólnie z bohaterką te przeklęte zapiski, można poczuć gorącą falę emocji, która najpierw uderza do głowy, aby eksplodować w czaszce, a następnie wylać się ogniem na policzkach.
Każdy człowiek posiadający choćby odrobinę uczuć, na zapiski własnej matki, które dotyczą bytności oraz jestestwa jeszcze nienarodzonej istoty – zareagowałby podobnie jak bohaterka. Zapiski mają bardzo dramatyczny wydźwięk i nie wymagają większego komentarza:
„Larwa chyba zaczęła się poruszać… (To o Basi jako płodzie). Przez nią wyglądam jak potwór…, a to jeszcze tyle tygodni. Tyle czekania…  

Moim jedynym komentarzem do całości niechaj pozostanie fakt, że dotychczas w polskiej literaturze współczesnej brakowało bohaterki z fabułą takich a nie innych problemów psychologicznych… Okazuje się, że dzięki powieści Anny Sakowicz, powiedzenie że dzieci i ryby głosu nie mają, może okazać się – nieaktualne.

Polecam uwadze
Anna-Lena z Zatoki Literackiej 

Tytuł: "Szepty dzieciństwa"
Autor: Anna Sakowicz
Wydawnictwo: Szara Godzina
Ilość stron: 301 [1]
Premiera: 29 czerwca 2015 r.


4 komentarze:

  1. Czytałam, to porażająca proza, tak realistyczna do bólu. Polecam również.

    OdpowiedzUsuń