MONIKI SZWAI „DOM NA KLIFIE”
Dziś
nad ranem po ciężkiej chorobie w wieku 66 lat - na zawsze od swojego
biurka pisarskiego, od swoich czytelników, od najbliższej rodziny - odeszła Monika Szwaja.
Aby
zachować pamięć o autorce, która przez kilkanaście lat związana była zawodowo i
życiowo ze Szczecinem, chciałabym Wam polecić tak od siebie, prosto z serca, jedną z kilkunastu jej powieści. A jest to powieść,
która wywarła na mnie duże wrażenie, stając się dla mnie –
szczególną. A wyjątkowość jej wynika z wielu walorów; po pierwsze jest to regionalność i jej promocja,
po drugie są to marynistyczne akcenty, akcenciki, a po trzecie jest to coś, czego nie
potrafię dziś Wam wyjaśnić i zdefiniować…, ale to coś znajduje się w szczególnej, wyjątkowej atmosferze panującej w Domu na Klifie.
Po raz
pierwszy „Dom na klifie” przeczytałam ok. dziewięć lat temu (w roku wydania powieści), natomiast w ubiegłym roku powróciłam do losów bohaterów… Kiedy czytałam
ją po raz pierwszy, po przeczytaniu pierwszych kilkunastu stron od razu nabrałam
słusznego przekonania, że los chce połączyć drogi bohaterów – jej i jego (co lubię). Ona
to Zosia Czerwonka, wychowawczyni w państwowym domu dziecka w Szczecinie, marząca o
stworzeniu dla swoich wychowanków rodzinnego domu dziecka. On to Adam Grzybowski,
zatwardziały, acz sympatyczny kawaler, zawodowo dziennikarz, z wykształcenia
psycholog, a z pasji żeglarz. Spotykają się oni podczas smutnej okoliczności,
jaką jest śmierć wiekowej ciotki
Bianki, ciotki Adama. A nieodłącznym tłem pierwszego spotkania jej i jego są szanty, które słyszalne są prawie na każdej stronie powieści...
(Szanty to coś, czego w życiu
prywatnym autorki – nie brakowało, gdyż były one jej wielką miłością od lat. A ona sama pisała także teksty do nich).
Adam wpadł w
oko Zosi, niestety bez wzajemności… Ale ten fakt nie był największym życiowym
zmartwieniem Zosi. Gdyż w jej sercu narastał sprzeciw wobec nieprzychylnych
warunków panujących w szczecińskim domu dziecka "Magnolia". Złość doprowadza
Zosię do desperackiej decyzji... Ale
nie mogę zdradzić Wam, co to za desperacki czyn. Zdradzę jedynie, że związany
jest on z testamentem Bianki – ciotki Adama…
Tę powieść polecam także ze
względu na bogactwo ciekawych, bezinteresownych zachowań i postaw reprezentowanych przez większość bohaterów powieści.
Powieściowy dom na klifie - znajdziecie go nad Bałtykiem w
województwie zachodniopomorskim, przypuszczam, że ma on swój rzeczywisty odpowiednik J
Życzę Wam ciekawej lektury oraz tego, abyście odnaleźli taką atmosferę, jaka panuje w powieści. Odnajdźcie ją w sobie i w swoim najbliższym otoczeniu.
Polecam
Anna-Lena z Zatoki Literackiej
Czytałam Szwaję od deski do deski. Uwielbiam Jej powieści i jest mi niezmiernie przykro z powodu Jej odejścia ;(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń