Powered By Blogger

Fanpage Anna Lena z Zatoki Literackiej

środa, 27 maja 2015



DOKĄD TERAZ?

Iwona Małgorzata ŻYTKOWIAK jest autorką, o której można powiedzieć, że „kolekcjonuje” bohaterki... W jej powieściach żyją one w swoich mikroświatach, czasami są to złote klatki, niekiedy są to terraria wyściełane czerwonymi dywanami, a dość często są to akwaria, w których pomimo tego, że pływa złota rybka spełniająca marzenia, to jednak jest już w nich zbyt ciasno, i na dodatek zaczyna brakować tlenu. Oczywiście te klatki, terraria, akwaria to tylko porównania, ale jakże trafne. Pomimo tego, że bohaterki duszą się w swoich mikroświatach, dość często nienawidzą tych światów, to na swój sposób są niebanalne… Tak jest choćby z Antoniną, czyli „Tonią”, którą autorka z Barlinka zadebiutowała kilka lat temu na rynku wydawniczym.

Dlaczego przywołałam tutaj powieściowego ducha Toni?!

Dlatego, iż polecając Wam najnowszą powieść Iwony Małgorzaty Żytkowiak (która swoją premierę wydawniczą miała 12 maja br.) pt. „DOKĄD TERAZ?”, zapoznałam się z Lilii Czarnecką vel Mariolę Czarnecką, która w swoim sposobie bycia przypomniała mi bohaterkę z debiutu.

Lilii Czarnecka – to ta niebanalna, która od zawsze miała swój świat – wyimaginowanych opowieści, w których bywała wielką damą albo Bóg raczy wiedzieć kim jeszcze. U rówieśnic od zawsze budziła zawiść, zaś chłopcy, czy mężczyźni – fantazjowali o niej… Mariola vel Lilii w dzieciństwie została dotkliwie skrzywdzona przez molestującego ją ojca oraz milczącą, przyzwalająca na to – matkę. Przez te traumatyczne wydarzenia jej uczucia stały się zimne jak lód,  nie ulegając ociepleniu nawet wobec jedynej córki – Sary. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa wpłynęły również na to, że kolejnych partnerów traktuje ona przedmiotowo. Oczekując od nich wyłącznie zabezpieczenia materialnego, ale już bez żadnych uczuć – bo po co to komu?! Odcinając się od przeszłości, uczyniła to najbardziej namacalnie jak tylko mogła, zmieniając swoje właściwe imię – na Lilii.
Akcja powieści zawiązuj się wokół przypadku, ale w zasadzie to nic nie dzieje się bez przyczyny – Lilii Czarnecka pewnego dnia w poczekalni lekarskiej gubi swój telefon. Trafia on w ręce Ewy Niebieszczańskiej, która postanawia zwrócić zgubę. (Ewa – to także jedna z bohaterek, która na swój sposób żyje w złotej klatce). Przeznaczenie łączy losy obu pań, i to do tego stopnia, że na jaw wychodzą wydarzenia z przeszłości, o których chciałoby się nie pamiętać.
W zasadzie, tyle ile jest rozdziałów w tej książce, tak wiele mamy opowieści o pozostałych jej bohaterach (Olga, Rafał, Ewa, Adam, Dieter, Samuel, Sara… A akcja toczy się: w Gorzowie, w Pełczycach, Barlinku, Bieżuniu, Warszawie, także w Niemczech czy we Włoszech). Jednak oni wszyscy i tak skupieni są wokół głównej bohaterki, czyli Lilii. I pomimo tego, że informacje, które otrzymuje czytelnik o pozostałych bohaterach są szczątkowe, to spełniają one swoją funkcję, gdyż dzięki temu jest większe napięcie, zaczyna się drążenie tematu, rozpoczyna się poszukiwania, odkrywa tajemnice bohaterów, a przede wszystkim – patrzy się ich oczami...

Powieść nie jest łatwa w odbiorze – nie jest typowym czytadłem. A chcąc ją przeczytać od początku do końca, trzeba zarezerwować sobie nieco czasu. Koniecznie trzeba zaopatrzyć się w otwarty umysł… Bo pytanie zawarte w tytule „Dokąd teraz?” wymaga również filozoficznych odpowiedzi. Przy tej okazji, nie zaszkodzi zaopatrzyć się w płyty z nastrojową muzyką. A z podpowiedzią, czego akurat posłuchać podczas lektury tej powieści – przychodzi sama Lilli Czarnecka – proponując czytelnikom ulubionego Michaela Buble i choćby jego utwór „Everything”.



Przyjemnej lektury oraz otwartego umysłu
życzy
[Anna-Lena z Zatoki Literackiej]






piątek, 8 maja 2015

 

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO …


Dziś w Zachodniopomorskiej Zatoce Literackiej proponuję coś, co w większym stopniu jest do oglądania niż do poczytania.  A propozycją tą jest wydany w bardzo kunsztowny sposób – przewodnik turystyczny, który przekazuje historię oraz prezentuje teraźniejszość ważnego na mapie Pomorza – miejsca.

I choć z założenia i nazwy – książkowy przewodnik turystyczny kieruje się przede wszystkim do turystów, to ja pozwolę sobie polecić go także rdzennym mieszkańcom Pomorza, bo dzięki niemu będą mogli oni zgłębić wiedzę o małej ojczyźnie, w której żyją, mieszkają, pracują, uczą się, czy studiują. I uwierzcie, że niektórzy z Was, a przede wszystkim autochtoni,   mogą być zaskoczeni, tym co przeczytają. Bo jak to mówi sprawdzone powiedzenie „Cudze chwalicie, a swego nie znacie”. To ja, a jakże,   potwierdzam je. Gdyż zanurzając się w lekturze tego przewodnika zaskoczyłam się pozytywnie i to niejeden raz …
Aby wzmocnić Waszą ciekawość oraz stopniować napięcie, na tym etapie pozwolę sobie jedynie na małe ABC… z publikacji…

·        Tutaj możecie wybrać się na spacer najdłuższymi plantami w Polsce, oczywiście tuż zaraz po tych krakowskich;

·      Tutaj możecie spacerować szlakiem gotyckiego zespołu zabytkowego, a pośród niego natraficie na zabytki, które uzyskały status pomnika historii;

·         Tutaj zobaczycie największy w Polsce i drugi co do wielkości w Europie magazyn czegoś słodkiego;

·  Tutaj znajdziecie jedną z dwóch takich bram miejskich w Europie, której konstrukcja rozpięta jest nad korytem rzeki;

·   Tutaj cyfra 15 ma szczególne znaczenie i jest przeliczana na czas, gdyż tutaj właśnie czas środkowoeuropejski ma swój początek za sprawą 15. południka geograficznego, czy jakoś tak;

·  itp., itd.

I w tym momencie wątpliwości niektórych z Was częściowo zostały rozwiane…, bo to jest spacer po grodzie pod szczęśliwą gwiazdą, czyli po Stargardzie 
(Star-gardzie), po moim rodzinnym mieście, i to za sprawą publikacji „Stargard. Praktyczny przewodnik turystyczny”
Przewodnik  został napisany z pasją przez ludzi związanych ze Stargardem, a zrzeszonych w Towarzystwie Przyjaciół Stargardu, którego głównym przewodnikiem jest autor – Jan Zenkner.

Poleca
[Anna-Lena z Zatoki Literackiej]

foto. Anna-Lena z Zatoki Literackiej