„GDYBY
CHOCIAŻ MUCHA ZJAWIŁA SIĘ”
„Herbata stygnie zapada mrok
A pod piórem ciągle nic
Obowiązek obowiązkiem jest
Piosenka musi posiadać tekst”[1]
...
Parafrazując słowa piosenki pt. „Teksański” Kasi
Nosowskiej i grupy Hey, dziś mogę napisać tak:
Kakao stygnie zapada zmrok
A pod klawiaturą ciągle nic
Obowiązek obowiązkiem jest
A Anna-Lena z Zachodniopomorskiej Zatoki Literackiej powinna
wnet wyłowić kolejną rekomendację! J
Ach..., wnet...
„Gdyby chociaż mucha
zjawiła się…”[2]
Bzzzz….,
bzzzz… tylko pomyślałam i mam, nawet kilka Much w osobach muzyków tworzących
formację pod nazwą MUCHY (zaczerpując nazwę zespołu z tytułu powieści W.
Goldinga „Władca much”), z frontmanem grupy Michałem Wiraszko/Wiraszką, swoją drogą,
moim krajanem, a mianowicie rodowitym stargardzianinem.
Foto ze strony głównej grupy Muchy / modyfikacja graficzna Anna-Lena z Zatoki Literackiej
Dziś
chciałabym skonfrontować Was z fragmentem twórczości Michała Wiraszki, jako twórcy
większości tekstów piosenek MUCH. Głęboko wierząc, że autor zamieścił w nich kawałeczek swojego życia oraz rodzinnych
stron. Zespół MUCHY założony została
11 lat temu w Poznaniu przez studentów; Michała Wiraszkę, Piotra Maciejewskiego
i Szymona Waliszewskiego. Po czterech latach istnienia do zespołu dołączył
Tomasz Skórka. Zespół gra rocka alternatywnego, i został okrzyknięty
objawieniem roku 2006 przez miesięcznik „Machina” i Program 3 Polskiego
Radia. Do 2007 roku zanim pojawiła się ich pierwsza płyta „Terroromans”,
zespół nazywany bywał „najlepszym polskim zespołem bez wydanej płyty”.
Na pytanie, na ile teksty Michała
Wiraszki są autobiograficzne?
Odpowiada
on tak... każdy wytwór, co by to nie było, każda kreacja artystyczna, w dość
znacznym stopniu odzwierciedla życie autora i jego najbliższe otoczenie.
A
najważniejsze jest to, aby móc to wszystko skomponować i wkomponować w
uniwersalne prawdy. I po prostu w trzy i pół minuty opowiedzieć historię tak,
aby była czytelna i wciągająca.[3]
A
co mi udało się wytropić w tych kilkuminutowych tekstach piosenek Michała
Wiraszki? A co też wydaje się być czytelnym znakiem związanym z jego oraz moim rodzinnym
miastem, czyli Stargardem?
Jako
pierwsza moją uwagę zwróciła piosenka „Przesilenie”
z drugiej studyjnej płyty zespołu pt. „Notoryczni debiutanci” – Michał Wiraszko
napisał w niej tak …
„Już
możemy sobie mówić na ‘ty’
i
kwiaciarnie dziś wykwitły jak ospa,
żaden
świt tak bezczelnie jak dziś,
nie
wyważył nam oczu
i
drzwi.
Mam
nadzieję, że co najmniej dobrze bawisz się,
gdy
w pozostałych rolach modne emocje,
każdy
na swej chmurze,
wśród
turystów bladych jak tło,
rozumiemy
się bez słów.
Wszyscy idziemy na Plac Wolności,
By tam zapomnieć dobre rady..."
Cała piosenka - zaklikaj na:
Głęboko wierzę, że Michał Wiraszko
pisząc ten tekst miał przed oczami stargardzki Plac Wolności i jego najbliższe
okolice, czyli Stargardzkie Centrum Kultury oraz pętlę autobusową MZK Plac
Wolności, przy której zbiega się większość linii i połączeń. A w latach 90. XX
wieku organizowano tutaj większość stargardzkich imprez masowych, jak chociażby
Sylwester pod chmurką. Michał Wiraszko mając wówczas kilkanaście lat i uczestnicząc
w takich wydarzeniach, być może marzył o muzyce na poważniej :)
Na tej
samej płycie znajduje się utwór pt. ’93,
nawiązując do roku kalendarzowego. Michał Wiraszko miał wówczas 11 lat i powoli
stawał się uważnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, co też słyszalne
i czytelne jest we fragmencie tego utworu. (A jego rodzinne strony to ulica Szczecińska, os. Chopina w Stargardzie).
„spotykamy się pod blokiem tam gdzie kiedyś była
pralnia
mamy dużo dobrych chęci trochę siebie dość nawzajem
ten dzień jest po to by wysypać z butów piach
chyba kończą się urlopy wylotówka prawie pusta
mamy dużo dobrych chęci trochę siebie dość nawzajem
ten dzień jest po to by wysypać z butów piach
chyba kończą się urlopy wylotówka prawie pusta
powtarzasz za mną
rozmawiamy o przyszłości i że decydują za nas
o pomysłach na siebie i o tym co wypada
ten dzień jest po to by przypomnieć sobie że
wciąż lepiej przeżyć coś niż obejrzeć o tym film
powtarzasz…”
rozmawiamy o przyszłości i że decydują za nas
o pomysłach na siebie i o tym co wypada
ten dzień jest po to by przypomnieć sobie że
wciąż lepiej przeżyć coś niż obejrzeć o tym film
powtarzasz…”
Cała piosenka - zaklikaj na:
Tak właśnie Michał Wiraszko myślał o przyszłości... A jak po latach wspomina przeszłość w
Stargardzie, która w tekście była daleką przyszłością, w kontekście chociażby swoich
18. urodzin i wejścia w pełnoletniość…
„Ochotnicze Hufce Pracy w Stargardzie
Szczecińskim. Wynajęta stołówka. Imprezę miałem wspólną z koleżanką Majką i
kolegą Arturem. W sumie było około 70 osób. Jak małe wesele. A ma każdym dobrym
weselu są szanse na to, że ktoś się z kimś posprzecza lub coś więcej”.[4]
Tą rekomendacją
daję Wam „łapkę na MUCHY”. Polecając Waszej uwadze pozostałą twórczość Michała
Wiraszki oraz MUCH.
Polecam
Anna-Lena
z Zatoki Literackiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz